Czasem wizje są niejasne, ich treść ma symboliczne znaczenie, która trzeba odpowiednio odczytać. Innymi razy przedstawiają one wydarzenia z przerażającą wręcz dokładnością, pokazywała każdy szczegół tego co miało nadejść. Nie trzeba się domyślać tego co ma się stać. Ta wizja była jedną z właśnie takich.
Raven wstała z kolan. Głowa bolała ją niemiłosiernie, czuła także mocne zawroty. mało brakowało aby znów wylądowała rękami i kolanami na ziemi. Oparła się o najbliższe drzewo.
Wiedziała że jest za późno. To już się działo, wiedziała o tym, ale jak to się mówi "Nadzieje umiera ostatnia".
Zdrętwiałymi wargami wyszeptała kilka słów, i machnęła ręką jakby chciała przeciąć powietrze. Jej dłoń pozostawiła za sobą czarną linię, która w ułamku sekundy powiększyła się na tyle że dziewczyna mogła do niej swobodnie wejść, co też dziewczyna uczyniła.
Po drugiej stronie portalu zobaczyła ciąg dalszy swojej wizji. Pierwsze co zauważyła Raven to ciało staruszki, leżące na środku drogi, obok którego zaczęła tworzyć się szybko rosnąca plama krwi.
W umyśle odtworzyła jeszcze raz to zdarzenie.
Czerwone auto jechało bardzo szybko, kierował nim pijany mężczyzna. W pewnym momencie, najechał on na chodnik, jechał dalej. Możliwe że nie zauważył on staruszki czekającej na zmianę światła. Kobieta w ostatniej chwili odwróciła głowę, kiedy Raven z nią mieszkała babcia Black miała lekkie problemy ze słuchem, jak to staruszkowie. Nie ma ona czasu na żadną reakcję. Auto uderza w nią, ta przetacza się przez maskę, uderza głową w szybę, i upada, już martwa na środku jezdni. Samochód odbija się od słupa latarni, która się lekko przechyla i jedzie jeszcze kilkanaście metrów, aby uderzyć w drzewo. Kierowca nie wypada przez przednią szybę, ponieważ zapiął pas.
Raven skierowała swój wzrok w prawo. Widziała mocno pogiętą maskę. Czuła zapach benzyny, samochód w każdej chwili mógł wybuchnąć.
Jej wzrok powrócił z powrotem do ciała. Śmierć była natychmiastowa. "Przynajmniej nie cierpiała" - pomyślała.
Usłyszała pisk opon. Jakieś srebrne auto, Raven nie znała się na markach ani modelach, wyskoczył z niego facet ubrany w czerwoną koszule w kratę i wytarte jeansy. W grubej dłoni trzymał komórkę, idąc w stronę ciała babci Black najprawdopodobniej dzwonił on po pogotowie, ale było już za późno, dla obydwojga.
Cofnęła się między budynki. Za chwilę będzie tu policja i wielu gapiów. Nie chciała odchodzić, chciała wszystko widzieć.
W czasie kiedy nastąpił wybuch samochodu ona sobie coś uświadomiła. Jej babcia i sprawca wypadku mieli zginąć tego dnia o tej porze. Raven jeszcze przed poznaniem Shiereen wierzyła w to że życie każdego człowieka zostało zaplanowane jeszcze zanim ten się narodził. Nasze księgi zostały zapisane, a my możemy tylko grać nasze role, nie znając scenariusza.
Gdyby jej babcia wcześniej zauważyła auto i w porę się cofnęła, albo gdyby samochód ją ominął, i tak umarłaby ona, może latarnia by w nią uderzyła, a może samochód uderzył w nią nawet gdyby próbowała uciekać.
Równowaga musi zostać zachowana. Świat ciągle dąży do równowagi.
***
-... Nie chce aby podobny incydent się powtórzył. - powiedział, a raczej wywrzeszczał dyrektor Fury i w końcu zamilkł.
Raven nie próbowała się tłumaczyć wcześniej ani teraz. Przez cały czas kiedy mężczyzna w czarnym płaszczu i z przepaską na oku krążył po sali zebrań, strofując dziewczynę za to że bez jego pozwolenia udała się w publiczne miejsce, milczała.
Fury w końcu usiadł. Teraz przy okrągłym stole zajętych było cztery miejsca. "Rozmowie" przysłuchiwali się Clint Barton alians Sokole Oko, i Natasha Romanova, nazywana także Czarną Wdową. Oboje mieli nieprzeniknione wyrazy twarzy. Lata szkolenia nauczyły ich niezdradzania swoich czuć i zachowywania zimnej krwi nawet w najbardziej niebezpiecznych sytuacjach.
Raven miała nadzieję że będzie mogła szybko wrócić do domu, potrzebowała spokoju i ciszy, musiała pomyśleć. Tak naprawdę śmierć jej babci, aż tak nią nie wstrząsnęła. Pogodziła się z tym prostym faktem, w chwili kiedy przekroczyła portal. Nie zamierzała obwiniać Boga, ani nikogo innego. Ziemia nadal się kręci, ludzie żyją jak dawniej.
W chwili kiedy pomyślała o tym że Świat dąży do równowagi, coś poczuła. Nie potrafiła tego dokładnie określić. Od tamtej pory czuła się tak jakby chciała coś powiedzieć, miała jakieś słowo na końcu języka, ale nie mogła sobie tego wyrazu przypomnieć. Raven czuła że rozwiązanie jest bardzo blisko, wystarczy wyciągnąć rękę i je pochwycić, ale ono ciągle umyka, nie daje się złapać.
Jakiś czas później była już w drodze do domu. Leciała ona jednym z samolotów, pilotowanych przez Bartona i Natashę. Przez cały czas lotu milczała, podobnie jak agenci S.H.I.E.L.D-u. Raven poznała ich już wcześniej. Sokole oko niewiele mówił, czasem zachowywał się trochę dziwnie, w jego aurze zawsze pozostawały czarne plamki. Ktoś najprawdopodobniej grzebał mu w umyśle. Natasha mówiła niedużo, czasem okazywała uczucia. Ale teraz wolała chyba milczeć.
Z całej grupy Avengersów po akcji sprzed trzech lat dla agencji nadal pracował także Steve Roger, nazywany także Kapitanem Ameryką. Był on bohaterem narodowym. Ponad siedemdziesiąt lat wcześniej, chciał on zaciągnąć się do wojska, niestety z powodu słabego zdrowia, odrzucono jego kandydaturę. Był on bardzo zdeterminowany, chciał walczyć dla kraju. Wziął on udział w pewnym projekcie, dzięki któremu Steve stał się szybszy i silniejszy niż zwykły człowiek. Pokonał on nazistowską organizację o nazwie HYDRA. Niestety ale jego samolot wpadł do morza. Steve Rogers został odnaleziony około siedemdziesięciu lat później. Okazało się że nadal on żyje. Teraz pracuje dla S.H.I.E.L.D-u. Jest on bardzo sympatycznym człowiekiem, który kocha swój kraj. Nie do końca poznał on i zrozumiał współczesny świat i jego wynalazki. Zmaga się on z demonami przeszłości, a to nigdy nie jest łatwa walka.
Raven podziękowała zanim wyszła, po czym poszła prosto do domu.
Przez następne dwa tygodnie codziennie oglądała ona kilka dzienników informacyjnym w ciągu każdego dnia. Zapisywała wszystkie informacje dotyczące najdziwniejszych zjawisk czy wydarzeń które miały miejsce na ziemi.
Ponownie spojrzała na sporządzoną przez siebie listę:
Ataki zwierząt. Te nadal atakowały ludzi w różnych częściach świata z nadal nieznanych naukowcom powodów.
W jakimś niedużym mieście, kilkanaście osób popełniło zbiorowe samobójstwo skacząc z wysokiego budynku. Policja stwierdziła iż była to niewielka sekta, co potwierdzili ludzie rozmawiający z reporterką. Mówili oni o tym że na kilka miesięcy przed tragedią, zaczęli oni mówić o nadejściu końca świata, w którym nie będzie już miejsca dla ludzi.
Podobne sytuacje miały w wielu innych miejscach. Od kilku do kilkudziesięciu ludzi zabijało się w tym samym czasie. Przed śmiercią mówili oni o nadchodzącej apokalipsie.
Wielu ludzi wychodziło na ulicę mówiąc o boskiej karze że rzeki krwi przelane na przestrzeni wieków i oddalenie się od Boga. Inni twierdzili że rozmawiali z bytami z innych wymiarów, które opowiedziały im o tym co się zdąży, jeśli ludzie nie zmienią swojego postępowania.
Raven sama nie wiedziała co ma traktować na serio a co może być tylko bełkotem szaleńca. Z pewnością dowiedziałaby się ona o wiele więcej z pomocą S.H.I.E.L.D-u, ale wolała aby agencja nie dowiedziała się o tym co robi.
Przez ten czas dziewczyna intensywnie myślała nad tym co ją męczyło od dnia śmierci jej babki. Frustrowało ją to że wyjaśnienie było tak blisko, czuła to, a jednocześnie tak daleko. Próbowała o tym nie myśleć, ale cięgle wracała do tego. Próbowała pytać o to Ahirę, lecz ta uparcie milczała.
Dwa dni po śmierci Babci Black zgłosiła się ona do kostnicy po ciało. Podała się za daleką kuzynkę, oczywiście nie pokazała się w swojej prawdziwej postaci. W zaaranżowaniu pogrzebu pomógł jej Stark. Także pięć dni po swojej śmierci staruszka leżała w grobie, w pobliżu swojej córki.
Ja jestem dla was za dobra...
Te zapowiedzi końca świata są kiczowate trochę tak stwierdziłam.
Kolejny rozdział już się pisze.
KOMENTOWAĆ!!!!!!!
No to tyle.
Sztyletnica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz