sobota, 12 kwietnia 2014

Księga druga: Prolog

Dwie wielkie armie stanęły, oddzielone od siebie kilkusetmetrowym pasem zieleni. Ta scena przypominała Raven scenę z biblii kiedy to Mojżesz otworzył morze aby jego ludzie mogli uciec przez żołnierzami.
   I tak jak morze Czerwone niczym wygłodniałe zwierze pochłonęło ludzi cesarza, tak też pas zieleni zniknął kiedy armie ruszyły do ataku. Pierwsze szeregi zderzyły się ze sobą. W powietrzu uniósł się metaliczny zapach krwi, który Raven czuła tak jakby tam była.
   Kolejna scena...
   Widziała miasto. Było ono podzielone, przez wewnętrzny mur na dwie połowy. Zdecydowanie większa z nich zajmowała biedniejsza część
miasta. Uliczki były tam bardzo wąskie. Domy stały gęsto i były budowane z jakiegoś kamienia. Ludzie żyli tam w przeludnieniu., i biedzie.
   Drugą połowę miasta zajmowali możniejsi jego mieszkańcy. Domy była bardzo duże, często z ogrodami. Ulice były brukowane i nie brakowało na nich różnych ozdobników, pomników fontann.    Patrzyła ona na to wszystko z jednego z balkonów pałacu, oczami Ahiry, która była księżniczką.
   Spojrzała w górę. Na niebie widać było dziewięć ciał niebieskich, każde z nich wyglądało jak słońce ale żadne z nich nim nie było.
   Do mózgu Raven razem z wspomnieniami, zaczęły napływać także informacje. Były to wymiary. Dziewięć wymiarów zaczęło ustawiać się w jednej linii. Te zjawisko występuje co dziesięć tysięcy lat, trwa zaledwie kilka minut. W czasie gdy wymiary zaczynają się ustawiać w jednej linii powstają wyrwy między nimi, trwa to dłuższy czas, a kończy się dopiero gdy ustawią się w jednej linii.
   Kolejne wspomnienie.
   Na niebie widać było te same zjawisko co w poprzednim wspomnieniu. Zaś na ziemi...trwała apokalipsa Atlantydy. Piękne brukowane chodniki. Pomniki, pałace, fontanny, ogrody, wszystko obracało się w gruzy. Oprócz trzęsienia ziemi w wyspę uderzały także wysokie fale, które gasiły pożary podsycane przez silny wiatr. W całym tym chaosie byli także ludzie, Atlanci. Krzyczeli, nawoływali znajomych i rodziny. Próbowali uciekać, tyle że nie mieli gdzie.
   Niespodziewanie wróciła do swojego ciała. Oddychała szybko. Jej serce biło bardzo szybko. Raven zamknęła na chwilę oczy. Otworzyła je i wstała. Przez cały dzień czuła dziwne napięcie, zazwyczaj przepowiadało ono nadejście wizji. Czyli nadal musiała mieć się na baczności.
    Dziewczyna postanowiła zrobić sobie kawę. W tym celu poszła do kuchni. Było to dość przestronne i nowocześnie urządzone pomieszczenie. Ściany miały miodowy kolor. W kącie ściana powyżej zlewu była wyłożona płytkami. Zmywarka była częścią szafki. W kuchni znajdowała się także lodówka.
    Raven włączyła ekspres do kawy i już kilka minut później piła gorący płyn w salonie. Siedziała z nogami położonymi na czarnym skórzanym fotelu od kompletu wypoczynkowego. Między sofą a fotelami stał stolik o szklanym blacie. W kącie pomieszczenia na ścianie wisiał duży plazmowy telewizor. W pokoju znajdowała się także mała biblioteczka i wiele roślin doniczkowych. Pomieszczenie było jasno oświetlone dzięki wielkiemu oknu, które tworzyło jedną ze ścian.
    Siedziała ona właśnie patrząc na widok za tym oknem. Wąski pas plaży i jasne wody morza. Rozmyślała nad tym co widziała. Pierwszy z obrazów przedstawiał bitwę, drugi miasto - było to wspomnienia Ahiry, pierwszej smoczycy ziemi. Następne wspomnienie dotyczyło zniszczenia Atlantydy. Zielona smoczyca chciała coś przekazać swojej następczyni. Być może przed czymś ją ostrzec. Ale przed czym?
   Raven zaczęła analizować to co widziała. Wszystkie wydarzenia miały miejsce w czasie koniunkcji. Myślała jeszcze jakiś czas. Łączyło je coś jeszcze, a mianowicie to że były to makabryczne wydarzenia.
    Jeszcze raz oczyma wyobraźni zobaczyła bitwę. Po chwili napłynęły informacje. To miała być ostatnia bitwa, która miała zadecydować o tym czy ojciec Ahiry, despotyczny tyran, który miał już pod swoim panowaniem pięć z ośmiu krain będzie panował nad pozostałymi trzema. Ahira nie wiedziała czy jej ojciec wygrał. Uciekła ona, z swojego wymiaru, w czasie trwania koniunkcji.
    Pięć tysięcy lat później w czasie trwania tego samego zjawiska, zatonęła Atlantyda.
    Dokonała szybkich obliczeń i stwierdziła że wyspa została zniszczona około dziesięciu tysięcy lat temu, a do tego zbliżała się następna koniunkcja.
    " Może to były tylko zbiegi okoliczności?", pomyślała. Był sposób aby się tego dowiedzieć.  Nie lubiła go, ale musiała to zrobić.
    Częścią jej samej jest Ahira. Czasem przesyła ona Raven swoje wspomnienia, umiejętności, wiedzę którą nabyła w czasie swojego życia. Czasami kiedy Raven chce coś wiedzieć może połączyć się z Ahirą i wyciągnąć od niej potrzebne jej informacje. Było to dla dziewczyny nieprzyjemne ponieważ w tym czasie łączyła się z zieloną smoczycą, czuła jej obecność w sobie, i nie wiedziała co tamta może zrobić.
    Usiadła po turecku na puchatym dywanie. Skupiła się na biciu serca i oddechu. Zaczęła tracić poczucie własnego ciała. Wszystko szło dobrze.
    " Chce wiedzieć wszystko o koniunkcji światów", pomyślała.
    Wymiary podobnie jak planety krążą wokół siebie. Jedne z nich są zamieszkane inne nie. Niektóre z nich są ze sobą połączone, jak planety w układzie słonecznym. Raz na pięć tysięcy lat dziewięć takich skupisk wymiarów staje w jednej linii. Światy się łączą, powstają między nimi wyrwy. To zjawisko trwa zaledwie kilkanaście minut, lecz zawsze niesie ze sobą konsekwencje.
    Na powrót znalazła się w swoim ciele. Nie dowiedziała się nic ponad to co już wiedziała. Czyżby było to aż tak tajemnicze zjawisko?
     Jakiś czas później, niespodziewanie Raven pomyślała o Shiereen? Gdzie jest? Co teraz robi? Czasem myślała o niej. Spędziła z nią sześć miesięcy i bardzo się do niej przywiązała. Tęskniła za Shiereen.
    Ostatni raz widziała się z nią rok wcześniej. Zniknęła ona z dnia na dzień, bez pożegnania. Zostawiła Raven około pięciu milionów dolarów. Dosyć pokaźna sumka.
     Z początku dziewczyna była zagubiona, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Miała wtedy tylko szesnaście lat. Nikt nie wziął by jej na serio.  Czuła że nie może wrócić do babci, mogła sprowadzić na nią niebezpieczeństwo.
     Jeszcze przez kilka dni została w domu znajdującym się w lesie. Pięć dni po zniknięciu Shiereen i Sage dom został otoczony, jak się później dowiedziała, przez agentów organizacji S.H.I.E.L.D.(od autorki:TARCZA). Dała się podejść i złapać tylko dlatego że w czasie otoczenia miała wizję. Znalazła się ona w podniebnej siedzibie organizacji. Dyrektor S.H.I.E.L.D -u Nick Fury, czarnoskóry o dość pokaźnej sylwetce facet, noszący przepaskę na prawym oku i czarny płaszcz, zaproponował jej coś w rodzaju współpracy. Raven szybko przeszukała umysł mężczyzny. Pomysł nie pochodził od niego, lecz od niejakiego Anthonego Starka, nazywanego też Iron Manem.
     Raven  postawiła kilka swoich warunków, które zostały przyjęte przez dyrektora. I tak od tamtej chwili "współpracowała" z T.A.R.C.Z.Ą.
     Dostała ona własną wyspę, oddaloną od stałego lądu o kilkanaście kilometrów, z wybudowanym na jej powierzchni domem. Miała ona trzymać się z dala od ludzi i nie zagrażać im. Cała wyspa była obserwowana o czym wiedziała. Od czasu do czasu w odwiedziny wpadali do niej członkowie grupy Avengers, z którymi zdążyła się zaprzyjaźnić mimo różnicy wieku, w czasie jej prawie trzy-miesięcznego przebywania w siedzibie S.H.I.E.L.D-u.  Najczęściej był to Anthony Stark, jego wizyty nie były narzucone przez Furiego. Robił on to na prośbę Shiereen, która jak się okazało uratowała życie dziewczynie milionera. Dziewczyna wcześniej o tym nie wiedziała. Czasem zastanawiała się dlaczego czarna smoczyca to zrobiła, i nie mogła znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia. Być może żal jej było tej pary.
     Warunków Raven było dwa.
      Chciała aby jej babcia była chroniona, ale nie wiedziała o tym.
      Drugim warunkiem było stworzenie jej nowej tożsamości. Chciała ona zachować swoje dawne nazwisko. Za pomocą magii postarzała swoje ciało,  w jej dokumentach zapisane było iż ma dwadzieścia jeden lat. Z jej papierów wynikało iż jej rodzice nie żyją i nie ma żadnej bliskiej rodziny.  I tak niezbyt często musiała je pokazywać. Nie pracowała, a rachunki opłacała jej organizacja. Jedzenie oraz to co zamawiała przez internet dostarczał jej jakiś wynajęty człowiek. Kiedy chciała ona dostać się do jakiegoś miasta, wcześniej musiała o tym powiadomić S.H.I.E.L.D.
     Zwykłemu człowiekowi zapewne doskwierałaby nuda i samotność, ale nie jej. Wystarczyło jej towarzystwo książek, oraz zwierząt zamieszkających las, który porastał większą część wyspy, a także Rakshy - demona który objawiał się pod postacią zwykłego kota.
     Z zamyślenia wyrwał ją niepokój stada kruków zamieszkujących wyspę. Patrzyła oczami jednego z nich. Coś co wyglądało jak czerwono-złota rakieta szybko zbliżało się do wyspy.

     Koniunkcja 9 światów - ( myślę że dość dobrze opisałam to już w treści posta, ale żeby nie było) zjawisko kiedy dziewięć wymiarów ustawia się w jednej linii. Na długo przed tym wydarzeniem powstają wyrwy między światami. Ma ono miejsce co 5 tysięcy lat, według ludzkiego czasu.

    S.H.I.E.L.D(TARCZA) -organizacja której zadaniem jest utrzymywanie międzynarodowego pokoju.

    Avengers - projekt Avengers ma na celu zebranie 6-osobowe grupy ludzi o nadnaturalnych zdolnościach. W jej skład wchodzą: Tony Strak, Thor Odinson, Clint Barton, Natasha Romanova, Dr. Bruce Banner i Steve Roger.



   Stworze zakładkę z tymi wszystkimi terminami (znowu, za pierwszym razem coś mi to nie wypaliło)
    Nowych bohaterów, tych Avengersów, dodam (ponownie) do spisu bo wystąpią chyba w kilku postach.

    Post nie powala na kolana wiem. Jego większość napisałam dziś.
    Dorwałam się wczoraj( po 2 tygodniach) do dobrych książek, i jestem trochę zaczytana, i coraz częściej nie mam ochoty na pisanie.... Czuje że nadchodzą ciężkie czasy - nie pytajcie, to akurat nie jest do was....tak więc na rozdziały możecie czekać długo, albo możecie się ich nie doczekać.

     Coś mało osób czyta tego bloga. Prolog pierwszej części ma pokaźna liczbę wyświetleń, która już z 1 rozdziałem gwałtownie spada, utrzymuje się aż do piątego z około 30 -stoma wyświetleniami, potem stada do koło 20. A wprowadzenie do drugiej części ma 17 wyświetleń. Słabo powiem.

     A na deser ( nie skończyłam jeszcze tego, możecie się bać - ja nie wiem jakie szatany mnie do tego podkusiły, może to kiedyś skończę, i obym nie skończyła)
   
To moje, a czasem czytam poezje, tylko te amatorską, więc żadnego kopiowania.

 
     Nocą....

    Nocą, ludzie umierają i przychodzą na świat.
Cierpią lub przeżywają rozkosz.
Śnią koszmary i widzą piękne sny.
Nocą wilkołaki wyją do księżyca.
Wampiry wychodzą na żer.
Nocą anioł śmierci zabija niewiernych.
...
    C.D.B(być). M(może). N(nastąpi)


   Komentarze, obserwacje i głosowanie w ankiecie mile widziane.

   A jak tam szablon? (mam jeszcze jeden w zapasie.) Obrazek fajny, ale ten napis, nie pasuje.

  
     Sztyletnica
    
     P.S. Te moje rozdziały to są długie...w moim notatniku, kiedy je pisze. Jak je dodam na bloga to się okazuje że są krótkie...
 

1 komentarz:

  1. Opis komunikacji 9 światów jest raczej przejrzysty. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się ciąg dalszy. No i fajnie, że wróciłaś do motywu Avengers ;)

    OdpowiedzUsuń