Raven
Obudził ja przeraźliwy chłód jaki panował w jej pokoju. Dziewczyna powoli wstała, okno było otwarte, ale nie to przykuło jej uwagę. Na oparciu krzesła siedział kruk, patrzył on na nią. Wstała powoli i machnęła ręką na ptaka, ale on nie przejął się tym. Wzięła do reki niezbyt ciężka książkę i cisnęła ja lekko w stronę ptaka,trafiła. Zwierzę leżało na biurku i zaczęło się sypać. Dosłownie jego ciało zaczęło się sypać jak piasek. Po kilku sekundach w miejscu gdzie leżał ptak teraz znajdowała się kupka czarnego piasku. Nastolatka patrzyła na piasek przez kilka sekund .Nagle na zewnątrz zerwał się wiatr, który wpadł również do środka. Kartki które były luźno ułożone na biurku teraz znalazły się w powietrzu. Wiatr tak nagle jak się zerwał tak też i ustał. Kartki opadły na podłogę. Raven powoli podeszła do biurka, piasek zniknął, a na jego miejscu leżał łańcuszek z czarnym smokiem. Dziewczyna zamknęła szybko okno i wzięła do reki smoka. Wyglądał on tak jakby był wykonany z czarnego szkła. Po chwili przyglądania się małemu smokowi zauważyła że ma on czerwone oko. Odłożyła go na biurko. I położyła się do łóżka. Przez długi czas nie mogła zasnąć, rozmyślała o dziwnym zdarzeniu. W pewnym momencie pomyślała że to był sen. Tylko sen.
***
Shiereen
Shiereen wróciła z polowania. Umyła się i przebrała w skórzane spodnie i bluzkę wiązana na szyi, odsłaniającą jej ramiona i plecy. Tutaj prawie nigdy nie przyjmowała swojej w pełni ludzkiej postaci, nie miało to sensu, miała niewielu gości. Odsunęła się od innych bogów, niedługo po zabiciu Seta i wtrąceniu jego armii do Otchłani. Niewielu wiedziało gdzie mieści się jej zamek.
Wiodła ona tutaj spokojne życie, czasem odwiedzał ją Anubis lub przysyłał jej wiadomości przez swojego zaufanego posłańca. Najczęściej Shiereen odmawiała odwiedzenia dworu bogów Egipskich. Niewielu bogów dążyło ją sympatią. Nie dziwiła im się. Już dwukrotnie zdradziła. Najpierw Nefretete a następnie Seta i oboje zamordowała.
Kobieta znajdowała się w bibliotece, patrzyła w ogień rozmyślając. Nagle do środka wleciał kruk. Był to zwykły, z pozoru niczym nie odróżniający się przedstawiciel swojego gatunku. Ale Shiereen wiedziała jak wyjątkowy jest ten ptak. Jej oczy rozszerzyły się, nie widziała go od ponad 16 lat. Przypomniała sobie dzień kiedy ostatnio widziała ptaka wysyłając go na misje z której powrócił dziś, po 16 latach.
***
Stała wtedy na jednym z postumentów, gdzie kiedyś stał posąg. Patrzyła na miejsce gdzie jeszcze kilka godzin wcześniej rozgrywała się jedna z najważniejszych bitew w dziejach Ziemi. Teraz pole bitwy nie różniło się niczym od setek tysięcy hektarów pustyni. Żadnej krwi, ciał czy broni. Wszystko obróciło się w pył. A ona czuła się zmęczona. Nie walką. Ale życiem. Powtórzyła ona jedne z nauk jakie przekazała jej Nefretete
- Nic nie jest wieczne. Nikt nie jest tak naprawdę nieśmiertelny, każde stworzenie ma swój początek i kres. Ale zanim będziemy mogli spocząć w pokoju, musimy wypełnić określone zadania.... - to było jedno z praw natury, które sprowadzało się do prostego stwierdzenia że nic nie jest wieczne.
Wzięła ona do ręki garść piasku, dmuchnęła na nią lekko, w jej ręku pojawił się mały szklany smok, kobieta pazurami rozcięła sobie nadgarstek i przyłożyła do niego szklanego smoka, który jakby zaczął pochłaniać jej czarna krew, stając się ciemny. Zeskoczyła z podestu i wylądowała na piasku. Krew nadal sączyła się jeszcze z ran, spadała na piasek barwiąc go na czarny kolor. Gdy rana się zasklepiła, Shiereen zaczęła wypowiadać formułę. Piasek zaczął wędrować w stronę zakrzepłej krwi. Piasek scalał się tworząc jakiś kształt. Po chwili na wyciągniętym ramieniu kobiety przysiadł czarny kruk. Nie różnił się on niczym od innych. Jednak dla Shiereen miał olbrzymie znaczenie. Ptak zakrakał, kobieta przez chwilę szeptała mu do ucha zaklęcia wiążące i instrukcje, wyjaśniając mu jego zadanie. Następnie pozwoliła krukowi połknąć smoka, następnie ptak odleciał. Zielonooka patrzyła na to jak ptak odlatuje, zabierając z sobą cześć jej duszy.
***
Shiereen pozwoliła aby ptak usiadł na jej przedramieniu. Pogłaskała go po grzbiecie na co zwierze odpowiedziało kraknięciem. Kobieta zaczerpnęła z umysłu ptaka wszystkie potrzebne informacje o swojej dziedziczce. Jej historię, wygląd, miejsce zamieszkania i wszystkie informacje jakie zdobył kruk.
- Dobrze wykonałeś swoje zadanie, - pochwaliła ptaka - dziękuje. Obserwuj ją nadal, chroń w razie potrzeby.
Zwierze zakrakało i odleciało. Kobieta wstała miała dużo spraw do załatwienia. " Ciekawe jak bardzo zmieniła się Ziemia po 80 latach?", pomyślała.
***
Jakiś czas później
- Wiesz że nie musisz tego robić. Moi magowie przez cały czas szukają, ale musisz dać mi czas- prosił Anubis. Jego głos jak wszystkich jego pobratymców, był podszyty warczeniem.
Kobieta odwróciła się w jego stronę, spojrzała w ciemne oczy szakala.
Anubis był jednym z Egipskich bogów. Tak jak opisywały go starożytne pisma, wyglądał on jak wielkim stojący na dwóch łapach szakal. Mierzył on ponad 3 metry wysokości.
- Dobrze wiesz że klątwę może zdjąć tylko ten kto ją nałożył, a Set nie żyje i nie powróci... A nawet jeżeli znalazłbyś sposób na zdjęcie klątwy, to niczego by nie zmieniło...Jestem zmęczona życiem, wojnami intrygami, zabijaniem i wieloma innymi rzeczami... Żyje jeszcze tylko dlatego że mam niepozałatwiane sprawy i czas najwyższy by w końcu je pozałatwiać.
- Dlaczego akurat teraz? Od wojny z Setem minęło 16 lat, dlaczego akurat teraz, wcześniej nie szukałaś ani swojej wybranki ani Amory.
- Nie szukałam jej ponieważ wiedziałam gdzie jest, po prostu czekałam aż nadejdzie odpowiednia chwila. Dziewczyna ma już 16 lat, i tak długo zwlekałam. Jej moc wymyka się jej spod kontroli a wkrótce może zacząć ją niszczyć. - oznajmiła kobieta.
- Jak masz zamiar znaleźć Amorę? Wysłany został za nią list gończy do wszystkich znanych nam wymiarów. Setki łowców nagród jej szuka od 16 lat.
- Nie mam zamiaru jej znajdować. To ona odnajdzie mnie, a raczej Wybraną. Będzie chciała ją zabić i zagarnąć jej moc, tak jak to zrobiła z 12 nimfami i Nefretete.
Rozmawiali jeszcze jakiś czas. Szakal ciągle próbował ją odwieść od jej planu, jednak ona postanowiła już dawno. Ufała Anubisowi, był on jednym z niewielu bogów którzy byli do niej przyjaźnie nastawieni, i nie traktował jej jak wroga.
Po jakimś czasie, Shiereen szybkim krokiem przemierzała korytarze pałacu bogów Egipskich. Chciała się jak najszybciej z tamtąd wydostać. Musiała przygotować wszystko do otworzenia portalu na Ziemię.
O
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu mówiłaś że te dialogi są kiepskie, są bardzo rzeczywiste. i przyjemnie się je czyta,
Mam jedną uwagę, używaj mniej słowa piasek. W jednym momencie trochę go było za dużo.
Co do rozdziału. Bardzo mi się podobał. A szczególnie część o Shierieen, kiedy to rozmawiali o Raven? Dobrze zrozumiałam?
Powtórze jeszcze raz : świetnie i mega ciekawie piszesz, trzymam kciuki żeby kiedyś ktoś cię zauważył. Pozdrawiam, MROCZNA KRAINA
Odnośnik do linków nie przenosi nas do strony. Radziłabym raz jeszcze zalinkować. ;)
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem kliknęłam w tego bloga i zaczęłam czytać. Zaintrygował mnie :p Fabuła jest bardzo oryginalna i wciągająca czekam na kolejną część :3
OdpowiedzUsuńO no i zapraszam na mojego bloga w wolnym czasie
Usuńjest już 7 części, więc sobie można poczytać ;)
http://magicdarkmoon.blogspot.com/2013/11/zaczarowana-ksiezycem-cz-7.html
Intrygujące i zaskakujące, kim była ta shieireen? Z tego co zrozumiałam, to chyba opiekuję się w jakiś sposób Raven. Włączasz egipską mitologię? Fajnie, robi się co raz bardziej tajemniczo :)
OdpowiedzUsuńtytankiwschodu.bloog.pl
Świetny ten kruk;)
OdpowiedzUsuńKruk, wczesniej Mystic Falls... Podchodzi Pamiętnikami Wampirów ;D ciekawi mnie kim jest ta Shiereen, co to za "stwór"? Ogólnie rozdział ciekawy, choć fragment o Raven był troszeczkę .. Jakby bez wyrazu. Mimo wszystko zaciekawiasz :)
OdpowiedzUsuńJak możesz to wyłącz konfigurację komentarzy, irytuje :)
OdpowiedzUsuń