niedziela, 27 października 2013

Prolog

Shiereen się nagle przebudziła. Siedziała na łóżku, spocona, dyszała ciężko, jej serce biło w szybkim rytmie. Kobieta wstała, w pokoju panowały egipskie cimności, ale ona widziała w nocy tak dobrze jak w dzień.
   Zielonooka usiadła na skraju łoża. W pomieszczeniu w której się znajdowała, stały łóżka, komoda, stoliki nocne i  kilka podobnych mebli. Wszystkie były wykonane z czarnego, mocnego drewna i były rzeźbione w smoki inne potwory z różnorakich mitologii  a także motywy roślinne.
    Kobieta przeszła przez pokój i wyszła na taras. Owiał ją zimny lekki wiatr. Powietrze pachniało sosnowymi igłami i wilgocią, typowy zapach lasu.
    Usiadła na kamiennej balustradzie tak że jej nogi zwisały nad ziemią. Patrzyła na to jak wiatr poruszał drzewami, słuchała lekkiego skrzypienia pni i delikatnego szumu liści. Nocne ptaki napełniały powietrze śpiewem.
     Często wychodziła nocą na taras. A tak właściwie to codziennie, ponieważ codziennie miewała koszmary. Zazwyczaj były to wspomnienia, ale wspomnienia których nie chciała pamiętać: porwanie jej przez Amorę, tortury, to jak mordowała ludzi i to jaką przyjemność jej to sprawiało. Czasami w jej koszmarach występowali ludzie bądź demony które zabiła w przeciągu swojego dwutysięcznego życia.
       Sny nawiedzały ją od czasu kiedy zabiła Seta, zanim bóg chaosu wydał ostatnie tchnienie rzucił na nią klątwę. Koszmary będą ją dręczyły tak długo aż w końcu nie popadnie w szaleństwo a następnie nie popełni samobójstwa lub ktoś nie skróci jej cierpień. Klątwa mogła zostać ściągnięta tylko przez tego kto ją nałożył, a Set nie żyje, więc zostało jej cierpienie psychiczne i śmierć.  Ale przed śmiercią musiała wykonać jeszcze jedną ostatnia obietnicę, musiała znaleźć swoją następczynię, dziedzictwo córek Nocy nie mogło zostać zapomniane. To była ostatnia wola Nefretete.
      Koszmary w ostatnim czasie nasilały się, czasem nawet w rzeczywistości widywała zmarłych. Stała się bardzo nerwowa, oddaliła się od innych bogów, starych i nowych przyjaciół. Za pomocą magii wybudowała zamek w którym obecnie mieszkała. Towarzyszyły jej tylko smoki i inne stworzenia zamieszkujące ten wymiar. W większości potwory z mitologi całego świata. Po jakimś czasie nauczyła się z nimi żyć, rozróżniać je a z niektórymi z nich zaprzyjaźniła się. Dużo czasu spędzała w puszczy, czasem polowała ze smokami lub z dzikimi wilkołakami. Te drugie zaakceptowały ja jako pierwsze, szybko stała się członkinią ich stada. Nie miały one także nic przeciwko temu żeby na ich terenie polowało 6 wielkich smoków. Może bały się wielkich gadów? Tego nie wiedziała. Gady i wilki nie wchodziły sobie w drogę.
       Nagle do lotu wzbiło się stadko wielkich czarnych ptaków, przypominających sępy. Coś musiało je spłoszyć. Już po chwili, dostała odpowiedz na swoje pytanie, po lesie echem rozniosło się wycie podobne do wycia wilka. Samiec Alfa zwoływał stado na polowanie.
        Shiereen poczuła lekki przymus by posłuchać go. Należała do stada, jednak nie musiała odpowiedzieć na wezwanie, robią to kiedy chciała. Nie piła już krwi od kilku dni, poczuła drapanie w gardle. Wstała, teraz stała na balustradzie, do ziemi miała kilka pięter. Poczuła ból w dłoniach, gdy palce przeistaczały się w szpony, a także w plecach kiedy jej kości i mięśnie przystosowywały się do skrzydeł.
        Zrobiła krok w pustkę. Wylądowała miękko, na lekko ugiętych nogach. Wyprostowała się, kości lekko chrzęściły jeszcze dokonując ostatnich poprawek. Obok miejsca gdzie wylądowała znajdowała się dość duża kałuża.
         Odbijał się w niej obraz pięknej kobiety o ciemnych, lekko potarganych włosach i smutnych zielonych oczach. Była ona ubrana w cienką sukienkę, jej blada skóra w wielu miejscach pokryta była małymi czarnymi łuskami, które odbijały światło księżyca. Z pleców wyrastała jej para wielkich, pierzastych skrzydeł. Nagle jej sukienka zmieniła się w ciemne obcisłe spodnie ze skóry i koszulę. Stopy pozostały bose.
           Ruszyła w strone lini drzew.




       Raven wracała ze szkoły. Wiał lekki zimny wiatr, przesuwał on liście, niwecząc pracę ludzi którzy je zagrabiali. Dziewczyna szła nadal, słuchała " I don't care" zespołu Apocaliptica". Nie zwracała większej uwagii na otoczenie, od czasu do czasu podnosiła głowe i rozglądała się, po czym znów wpatrywała się w chodnik. W pewnym momęcie zderzyła się z kimś, podniosła głowę, była to jakaś staruszka, kobieta miała na sobie długą do kostek spudnicę i sweter.  Jedno spojrzenie na staruszkę wystarczyło aby stwierdziła że starsza pani nie jest człowiekiem,  ale demonem. Przeprosiła, pomogła staruszce zebrać zakupy po czym odeszła szybko. Zawsze unikała demonów.
       Takie osoby jak ona nazywano w Prawdziwym świecie, pół demonami. Byli to ludzie którzy mieli jakiegoś demonicznego przodka, dziedziczyli oni tylko część cech demonów. Dla każdego pokolenia te cechy mogły być bardzo różne. Babcia Raven była czarownicą, władała magią, przewidywała przyszłość. Matka dziewczyny  potrafiła przewidywać tylko negatywne zdarzenia, wypadki, zabójstwa..., widziała duchy i przechwytywała złe emocje ludzi którzy znajdowali się w jej otoczeniu. Brała ona antydepresanty, które przyćmiewały jej moce ale nie wyłączały ich całkowicie. Gdy Raven miała 9 lat popełniła samobójstwo. Reven natomiast potrafiła poznać demona lub pół demona, była bardziej wydolna fizycznie niż ludzie, potrafiła również wpływać na nich. Jej dzieci również miały nadnaturalne zdolności.
           Dziewczyna w końcu znalazła się na ulicy, gdzie znajdował się dom. Nie wyrózniał on się spośrud innych domów w Mistic Falls. Był to budynek jednorodzinny, pomalowany na biało, z werandą, gdzie można było siedzieć wieczorami w letnie dni pijąc zimne napoje.
           Reven weszła do środka. Skierowała się od razu do kuchni, gdzie spodziewała się spotkać babcię Black. Rzeczywiście staruszka o siwych zawsze związanych w kucyk włosach  i niezwykle przenikliwych niebieskich oczach siedziała za stołem w kuchni. Wykładała ona tarota, młodej kobiecie o jasnych włosach i brązowych niemal czarnych oczach, ubranej w czerwona bluzkę i czarne spodnie. Gdy nieznajoma spojrzała na nią i uśmiechnęła się, Reven stwierdziła że jest ona wampirem. Kobieta miała siekacze trochę dłuższe niż u ludzi, było to ledwo zauważalne, ale dla wprawnego oka była to różnica. W mieście żyło naprawdę dużo wampirów, kilkoro z nich nawet chodziło z nią do szkoły. Większość z nich żyła w dużych aglomeracjach miejskich gdzie mogli spokojnie zabijać a nie zostało to zauważone. W tak małym miasteczku jak Mistic Falls plotki szybko się rozchodzą, a mimo to od czasu do czasu ktoś ginął lub został " ugryziony przez dzikie zwierze". Zazwyczaj byli to przejezdni lub lub ludzie którzy chcieli wiedzieć trochę więcej.
         Dziewczyna przywitała się z babcią i nieznajoma po czym poszła szybko na górę, nie chciała mieć nic wspólnego z jakimikolwiek istotami nadprzyrodzonymi, trzymała się od nich z daleka. Istniało sporo portali społecznościowych i grup dla takich jak ona. Umiejętności pół demonów zazwyczaj ujawniały się w czasie dojrzewania, i jest to zazwyczaj trudny okres dla nastolatków. Dla niej był to bardzo trudny okres, samobójcza śmierć matki, a potem wiadomość że jej przodkiem jest demon a ona jest w jakiejś części potworem.
          Nastolatka weszła do swojego pokoju. Było to średniej wielkości pomieszczenie. Ściany zostały pomalowane na ciepły czerwony kolor. W środku znajdowało się łóżko, biurko, kilka szaf na ubrania i toaletka, którą zabrała z domu gdzie mieszkała z mamą kiedy jeszcze żyła. Mebel należał do niej.
           W 3 lustrach odbijał się jej pokój i stojąca na jego środku, średniego wzrostu dziewczyna z czarnymi włosami do połowy pleców i ciemnozielonymi oczami. Miała ona smutna, nieszczęśliwą i może trochę cierpiętniczą minę. Postać ubrana była w czarną bokserkę, ciemną bluzę w białe czaszki i jeansowe spodnie.
           Raven wyjęła z uszu kolczyki z motywem krzyża i naszyjnik z smokiem po czym rzuciła je niedbale na toaletkę. Wzieła MP3 z biurka i położyła się na łóżku. Po chwili wokalista zespołu Apocalyptica zaczął powtarzać " I don't care". A ona odpłynęła do świata w którym jej matka żyje. Mieszkają razem z babcią w domu matki. Ich życie jest normalne, Prawdziwy świat nie istnieje. Ona przychodzi co dzień ze szkoły, wita się z babcią, mama wraca trochę później i również wita je obie, pyta jak było w szkole, czasami ochrzania za jedynkę z testu.
        Po jakimś czasie stwierdziła że pora wrócić do rzeczywistości. Wstała wzięła książki i zaczęła odrabiać lekcje. Nie była zbyt dobrą uczennica ale starała się uczyć tak aby nie dostawać jedynek. W końcu skończyła ostatnie zadanie z matematyki, szczerze nienawidziła tego przedmiotu. Spojrzała na słońce, do zachodu miała jeszcze trochę czasu. Ubrała ciepłą bluzę i zeszła na dół. Powiadomiła babcię że wychodzi, założyła ciemne trapery i wyszła. Skierowała się na tyły domu, z kąd można było od razu wejść do lasu. Szła dobrze sobie znana ścieżką. Wiatr poruszał cienkimi sosnowymi pniami, które skrzypiały złowrogo. Wdychała zapach lasu. Od czasu do czasu jakiś ptak czy wiewiórka uciekały widząc ją.
          Po kilkunastu minutach sprężystego marszu, dotarła do ruin kapliczki. Z budynku został tylko niewielki murek, reszta kamieni była rozrzucona. Raven usiadła na niskim murku. Przez jakiś czas patrzyła na to jak wiatr kołysze sosnami. Kiedy była mała, matka często przywoziła ją do babci na kilka dni. Bawiła się ona wtedy w tym lesie z Derekiem, synem sąsiadki babci.  Pewnego lata mama po raz kolejny przywiozła ją do babci, dziewczynka cieszyła się że zobaczy się z przyjacielem. Jednak okazało się że rodzina Dereka wyjechała. Nikt nie wiedział dlaczego, ich wyjazd był bardzo nagły. Wtedy straciła jedynego przyjaciela a pół roku później matkę.
           Po śmierci rodzicielki, opiekę nad nią zaczęła sprawować babcia. Przeprowadziła się do niej na stałe. Derek wraz z rodzina wrócił rok później, ale nie był już tym samym chłopakiem z którym bawiła się w lesie. Wtedy zaczęła odkrywać swoje nadnaturalne zdolności. Derek podobnie jak ona był pół demonem.  Czas po śmierci matki był dla niej ciężki, odsunęła się od ludzi, zamknęła w sobie i tak było aż do dziś. Nigdy nie pogodziła się z jej stratą.
             Nagle na małej kupce kamieni naprzeciw niej usiadł kruk. Patrzył on na nią czarnymi oczami, był zaledwie kilka metrów od niej ale nie uciekał, przeciwnie, podskakując zbliżał się do niej. Dziewczyna przyglądała się mu.
            - Cześć. - przywitała się.
            W odpowiedzi kruk przystanął, spojrzał na  nią i zakrakał. Patrzył na nią dziwnie inteligentnym wzrokiem po czym znów zakrakał i odleciał. Dziewczyna obserwowała go do puki nie zniknął jej z oczu. Zauważyła że słońce już zachodzi, "straciłam rachubę czasu", pomyślała po czym wstała otrzepała jeansy i ruszyła w stronę domu. Nagle usłyszała dźwięk łamanej gałązki, gdzieś za jej plecami.



   Witam nowych i starych czytelników. Tych nowych zapraszam do przeczytania mojego drugiego bloga http://jestem-potworem.blogspot.com/
    To opowiadanie podobnie jak poprzednie będzie o tematyce Fantasy. Jak moi starzy czytelnicy pewnie zauważyli w tym opowiadaniu  wystąpiła postać Shiereen, tutaj poznamy ją z trochę innej strony, niż ukazałam ją na poprzednim blogu, nie jest ona główną bohaterką tej historii chociaż będzie się pojawiała dość często i będzie miała często swoje 5 minut.
    Główną bohaterką tego opowiadania jest Raven, zamknięta w sobie, pesymistyczna i trochę mroczna nastolatka. Jej życie nie jest normalne, ale stara się żeby było jak najnormalniejsze. Jej życie w ciągu kilku dni wywraca się do góry nogami. Raven dowiaduje się że jest dziedziczką wielkiej mocy. Nagle zostaje ona wciągnięta w sieć intryg, których nici zostały utkane tysiące lat przed jej narodzinami, i czy tego chce czy nie musi wziąść udział w grze która zaczęła się za czasów panowania faraonów.

    Jeszcze się Shiereen czepie. Ten blog jest kontynuacją bloga  " Pamiętnik z życia potwora", będziemy poznawać jej przeszłość i zobaczymy jak się zmieniła. Sami ocenicie czy na lepsze czy na gorsze.Podobnie jak Reven, Shiereen zaplątała się w sieć intryg. Nie zabraknie tu tajemnic, krwi, planów i akcji. Mam też w planach w końcu ukatrupić pewnego gościa z poprzedniego bloga. W serialu skubaniec przeżył prażenie prądem i wybuch, ale przed gniewem wkurzonej bogini on nie ucieknie.

    Dobra nie zanudzam was bardziej. Piszcie co myślicie! KOMENTUJCIE!

     Dedykacja dla mrocznej krainy. Ja nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
     Sztyletnica.

3 komentarze:

  1. Drodzy czytelnicy!
    Blog na którym teraz jesteście jest blogiem autorstwa mojej przyjaciółki, w pewnym znaczeniu mogę ją tak nazwać. Pisze ona opowiadania najciekawsze na świecie, które serdecznie polecam. Sama jestem ich fanem.
    A propos prologu , nie zauważyłam powtórzeń, błędów ortograficznych czy nie dobrej kolejności słów. Bardzo zaciekawił mnie fragment o Raven , szczególnie to z tym krukiem. To mój pierwszy komentarz na twoim nowym, sztyletnicowym blogu. KOMUNIKAT DO WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW : BIERZCIE ZE MNIE PRZYKŁAD I CZYTAJCIE TO CO PISZE MOJA PRZYJACIÓŁKA. TO COŚ WIECEJ NIŻ ZWYKŁA OPOWIASTA, TO INNY ŚWIAT, UWOLNIONY OD FAŁSZYWOŚCI, I TEGO CAŁEGO NUDNEGO RZECZYWISTEGO ŻYCIA.
    Sztyletnico, ja też nie wiem. co bym bez ciebie zrobiła.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do twojej uwagi, to wcale nie zanudzałaś, bardzo mi się spodobał ten rozdział :). Stylistycznie wszystko gra, fabuła też wydaje się ciekawa. Tylko trochę mi to przypomina Zmierzch, choćby miejsce akcji. No i ten jej dawny kolega nie wydawał się być zwykłym człowiekiem. W krótkim rękawku na mróz? Są tylko dwie opcje: albo był nadnaturalny, albo szalony :). I co, Raven zabiła go tym sztyletem, czy tylko dźgnęła? No i dlaczego nagle zniknął? Wielu spraw jeszcze nie rozumiem, lecę czytać dalej, pewnie dalej będzie się wszystko wyjaśniać :)
    narcia :*
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. No, wreszcie zajrzałam. Masz fajny styl, chociaż niektóre zdania są jak na mój gust dość dziwnie złożone. Np;"Wiał lekki zimny wiatr, przesuwał on liście, niwecząc pracę ludzi którzy je zagrabiali.". Poza tym ciekawie się zapowiada. Chętnie zerknę też na to poprzednie opowiadanie.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń