Siedziała na obitej czerwoną skóra kanapie. Po drugiej stronie, stolika wykonanego z ciemnego drewna na jednym z dwóch foteli siedziała Shiereen. Znów ubrana była w ciuchy, które kompletnie nie pasowały do tej epoki. Czarne, skórzane obcisłe spodnie i ciemny gorset, zapinany na guziki na przodzie. na nogach miała wysokie do kolan buty.Kobieta trzymała w ręku kieliszek z czarną cieczą, patrzyła w ogień, który płonął w kominku. Nie powiedziała ani słowa odkąd Raven weszła do biblioteki.
Było to duże pomieszczenie. Wszystkie ściany zostały obite ciemnoczerwonym materiałem z o ton ciemniejszym wzorem. Pod jedną z szerszych ścian postawiony był regał z książkami.Na przeciwnej ścianie znajdowały się duże okna, ale nie były ona do końca odsłonięte, tak że w pokoju panował półmrok. W rogu pomieszczenia znajdowały się także zakręcone schody, prowadzące na górę, do kolejnego pokoju. Te schody wyglądały dziwnie w tym pomieszczeniu. Najprawdopodobniej wcześniej nie służył on za salon.
Na ścianie w głębi pokoju znajdował się kominek w którym można by zaparkować samochód. Płonął w nim ogień. Przeciwna ściana miała spore wycięcie w kształcie portalu. Nie były tam wstawione drzwi i dziewczyna mogła zobaczyć że w pokój obok to była biblioteka i raczej nie była ona mała.
Reszta przestrzeni pokoju była zajęta przez kanapę, fotele i stolik, a także przez duży stół z dwunastoma krzesłami. Tak, Raven z nudów policzyła je. A także przez dwa posągi Anubisa, egipskiego boga umarłych, stojących po obu stronach kominka. Każdy z nich miał ludzkie ciało i łeb szakala. Statuy na szyjach miały krzyże ankh a w rękach miecze, które wydawały się przerażająco prawdziwe.
- Rozluźnij się. Nie jesteś na herbatce u królowej Elżbiety. Skosztuj wina, uwierz mi, nie zaszkodzi ci. - powiedziała Shiereen, przenosząc wzrok na nią.
Dziewczyna siedziała sztywno, nie opierając się. Zawsze czuła się dziwnie kiedy nie była w swoim domu. Usiadła wygodniej na skórzanej sofie, lekko się czerwieniąc ponieważ materiał wydawałam charakterystyczne dla takiej czynności odgłosy. Sięgnęła także po lampkę wina która stała na stoliku. Zmoczyła tylko wargi w napoju i stwierdziła że nie czuje w cale alkoholu. Wino było jednocześnie słodkie i cierpkie.
- Ten kto pyta nie błądzi, jak powiedział kiedyś jakiś człowiek. Proszę bardzo, zadawaj pytania, Raven.
Dziewczyna przez chwile się wahała. - Gdzie jesteśmy? Co się stało z moja babcią? - Miała obawy co do tego czy ostatnia żyjąca bliska jej osoba, żyje.
- W bezpiecznym miejscu. Twojej babci nic nie jest i nie będzie. Jest bezpieczna, demony raczej się nią nie zainteresują. Ten dom znajduje się jakieś 360 kilometrów na wschód od twojego domu.
- Co się ze mną stało? Czym ja jestem? - Raven nawet nie wiedziała kiedy jej skrzydła, łuski, pazury i kły zniknęły. Stało się to chyba podczas czytania pamiętnika. W trakcie lektury uświadomiła sobie że nie mogłaby usiąść na łóżku z skrzydłami, które sięgały jej prawie do kostek. Teraz wyglądała w stu procentach jak człowiek.
- Pamiętasz to jak mówiłam cie że jesteś sobowtórem. To tylko po części prawda. Magie jest trudno pojąć, podobnie jak naturę, trzeba na to setek lat...Można powiedzieć że jesteś kolejnym wcieleniem Ahiry. Jesteś jednocześnie nią i sobą.
- Nie rozumiem. Jestem dwoma osobami? To coś w rodzaju rozdwojenia jaźni?
- Szczerze mówiąc ja sama też tego nie rozumiem. Jak mówiłam naturę i magię nie sposób jest pojąć. Nawet kiedy ma się na to tysiące lat. Spróbuje ci to wyjaśnić. Wiesz wszystko co wiedziała za życia Ahira. Masz jej wspomnienia i moc. Wcześniej tego nie czułaś, bo dopiero Dialong uruchomił cały mechanizm. Po to masz pamiętnik. Czytając go, będziesz sobie przypominała to co wiedziała Ahira. Będę ci w tym pomagać, ale wspomnienia musisz odkryć sama. Ja będę ćwiczyć z tobą magię i walkę wręcz.
Dziewczyna, milczała. Próbowała przyswoić sobie wszystkie informacje i je zrozumieć. I o dziwo przyjęła to ze stoickim spokojem. Jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Zainteresowały ją ostatnie słowa kobiety, nauka magii i walki wręcz, to mogło być ciekawe.
- Sama musisz dojść do tego jak zmieniać swoją postać na półludzką-półsmoczą. A na zmianę w całkowicie smocza postać, przyjdzie czas, może za kilka lat.
Zmiana w smoka? Robiło się coraz lepiej.
Krótki....dialogowy.....nie mam więcej do powiedzenia.
Sztyletnica
Przyznam, czegoś mi brakuje. Jakiejś akcji, czegoś głębszego. A poza tym ok.
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba trochę przystopować z akcją. A w tym opowiadaniu, tej jego części, akcji raczej już nie będzie.
UsuńRozdział za krótki .
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie tekst z Królową Elżbietą i literówka że Raven zaczęła się ,,wąchać" zamiast ,, wahać" .
Ogólnie to okej, lubię rozmowy między Raven a Shierieen. Pisz dalej, czekam na finał! :)